Urzędnicy planują w okolicach jeziora Rusałka wybudować nową halę lekkoatletyczną. Mieszkańcy mają wątpliwości, czy obiekt nie zepsuje krajobrazu. Okolice Jeziora Rusałka to jedne z większych zielonych płuc miasta. Zdaniem mieszkańców, ale także architekta Andrzeja Kurzawskiego na dachu takiej hali powinna być zieleń. - Dach zielony to współczesne rozwiązanie - zieleń pochłania temperaturą, ale to także gąbka, która zatrzymuje deszcz. Na takim dachu może być pustynna zieleń - mówi.
Na zielony i bardziej ekologiczny dach nie zgadza się jednak wiceprezydent Tomasz Lewandowski. Podkreśla, że miasto na nową halę nie chce wydać więcej niż 30 milionów złotych: "Przecież nie możemy tworzyć perełek za 60 milionów. Nikt nam na to nie dołoży środków, a połowę pieniędzy chcemy pozyskać z budżetu centralnego. Rozumiem marzenia, ale władze miasta są od tego, żeby zderzać je z możliwościami finansowymi".
Urząd zgodził się natomiast z propozycją mieszkańców, aby jedna ze ścian nowej hali była przeszklona. W ten sposób spacerujący mają obserwować to co, dzieje się w środku. Z hali będą korzystać lekkoatleci - w środku ma być między innymi bieżnia na 200 metrów.
Członkowie rad osiedli również zarzucają miejskim urzędnikom, że nie mają informacji o tym, jakie dokładnie rozwiązania budując halę planuje wykorzystać miasto. Nie podoba im się też, że prezydent nie podpisał z nimi porozumienia w sprawie zagospodarowania terenów w tej okolicy. Wiceprezydent Lewandowski twierdzi, że do podpisania dojdzie. Jak przekonuje zaproponowany przez mieszkańców termin nie pasował prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi, który był wtedy na urlopie.