Tak poznaniacy świętowali Uroczystość Objawienia Pańskiego. Orszak przeszedł na Stary Rynek. Wzięło w nim udział około dwóch tysięcy uczestników. Wszyscy dostali śpiewniki.
Na czele orszaku - trzech królów na koniach. Był też Herod, drewniany wielbłąd i diabeł zionący ogniem. W tym roku w orszaku szli też Mieszko i jego żona Dobrawa. Uczestnicy dostali korony z datą Chrztu Polski - to dla uczczenia obchodzonej w tym roku 1050. rocznicy tego wydarzenia "Dobrze, że od kilku lat Święto Trzech Króli to dzień wolny od pracy" - mówi organizator orszaku Marta Motylewska.
W orszaku szedł arcybiskup Stanisław Gądecki oraz przewodniczący Rady Miasta Poznania Grzegorz Ganowicz. Gdy marsz doszedł pod scenę na Starym Rynku, wszyscy śpiewali kolędy. Później - w kościele farnym - biskup Grzegorz Balcerek odprawił mszę św.
Orszaki Trzech Króli przeszły w ponad 450 polskich miastach, w Wielkopolsce m.in. w Koninie, Lesznie, Gnieźnie i w Obornikach Wielkopolskich.
6 stycznia Kościół katolicki obchodzi uroczystość Objawienia Pańskiego, zwaną popularnie Świętem Trzech Króli. Ma ona przypominać wiernym, że Bóg ukazuje się także poganom. Jest to jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich, wywodzące się z III wieku. Tego dnia ulicami wielu polskich miast przejdą Orszaki Trzech Króli. Uroczystość Objawienia Pańskiego zamyka cykl świąteczny Bożego Narodzenia.
6 stycznia wspominane jest ewangeliczne wydarzenie, w którym Mędrcy ze Wschodu, nazywani również Królami lub Magami, wyruszyli do Betlejem, by pokłonić się nowo narodzonemu Jezusowi. Byli oni pierwszymi poganami, którym Gwiazda wskazała drogę do miejsca narodzenia Dzieciątka. Wydarzenie to pokazuje, że można poznać Boga dzięki poszukiwaniu prawdy o świecie i o człowieku. Mędrcy przybyli z daleka przypominają także, że Zbawiciel przyszedł na świat z misją pokoju do wszystkich, nie tylko do narodu wybranego. Dlatego w chrześcijańskiej tradycji, jednym z Magów oddających pokłon narodzonemu Jezusowi, jest ciemnoskóry przedstawiciel Afryki.
W Święto Trzech Króli podczas mszy święci się kredę i kadzidło. Jest to nawiązanie do drogocennych darów, jakie Trzej Królowie złożyli Dzieciątku, czyli złota, kadzidła i mirry. Kadzidło, które symbolizuje modlitwę, spala się później w domu. Kredą natomiast wypisuje się na drzwiach litery K, M, B oraz cyfry nowego roku. Litery oznaczają imiona Trzech Króli - Kacper, Melchior i Baltazar lub też mogą być pierwszymi literami łacińskiego zdania: "Christus mansionem benedicat", co znaczy "Niech Chrystus błogosławi tym, którzy tu mieszkają".
Maciej Kluczka/IAR/int
Nie powinno więc nikogo dziwić ani zachwycać, że bierze on udział we wszelkich kościelnych maskaradach
i przedstawieniach.
Czuję, że gdy będzie Boże ciało, to TEGO prezydenta "wszystkich" Polaków zobaczymy jak będzie w paradzie bożego ciała targał baldachim.
Dla mnie, jako Polaka - myślącego inaczej - widok polskiego prezydenta (najczęściej) w pozycji klęczącej, biorącego udział we wszelkich kościelnych imprezach i klękającego przed mężczyznami ubranymi w haftowane złotymi nićmi plandeki (lub kołdry), noszącym pozłacane kartonowe czapki budzi wielki niesmak i pewność, że to mój prezydent nie jest.
Wiara jest - i powinna być SPRAWĄ PRYWATNĄ!!! - a publiczne obnoszenie się z nią, to obciach budzący najwyższe obrzydzenie.